Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 266
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
|
Od ponad roku nie mogłam zapamiętać swoich snów. Budziłam się rano z dziwnym uczuciem, że umknęło mi coś, co jest bardzo ważne. Czułam się pusta w środku, jakby... bez duszy.
Ten wieczór był taki sam jak pozostałe. Kiedy wyszłam spod prysznica, ubrałam się w swoją ulubioną koszulę nocną i pobiegłam szybko do pokoju, aby w w zaciszy własnego terytorium przeczytać kolejne rozdziały 'Dumy i uprzedzenia'. Czytanie jednak jakoś mi nie szło. Zrezygnowana odłożyłam książkę i starałam się zasnąć. Z początku przekręcałam się tylko z boku na bok. Po jakimś czasie jednak udało mi się opaść w objęcia Morfeusza, nie pamiętam jednak kiedy dokładnie to było. Najpierw miałam uczucie, jakbym się kołysała w ciemności. Potem dziwne światło oświetliło moją twarz i powoli zaczynało mnie 'wchłaniać'. Chciałam krzyczeć, ale niepojęta siła związała moje gardło i z moich ust nie wydobył się żaden dźwięk.
Szłam przez las, który w jakiś sposób wydawał mi się znajomy. Spowijała go gęsta mgła, a gałęzie drzew sięgały tak wysoko i były czarne jak smoła. Nie widziałam żadnych roślin czy też zwierząt, tylko ta cisza trochę mnie niepokoiła. Niebo pełne gwiazd, granatowe jak atrament i księżyc wyglądał na nim, jak srebrny naszyjnik na wyjątkowo pięknej szyi. Mimo to odczuwałam zimno, bo byłam ubrana w spodnie i T-shirt, na który narzucony miałam tylko cienki, szary sweterek zapinany na guziki. Chciałam znaleźć gdzieś miejsce, gdzie mogłabym się ogrzać, więc pobiegłam przed siebie. Miałam dosyć tego lasu i panującej tam ciszy.
Biegłam tak przez dziesięć minut, kiedy nagle ujrzałam w oddali zamek. Kiedy podbiegłam do niego bliżej, odkryłam, że został zbudowany z szarego marmuru,a wejścia broniła ogromna fosa. Zimno zaczęło mi coraz bardziej przeszkadzać i właśnie wtedy fosa otworzyła się z hukiem. Zaskoczona zastanawiałam się, kto mógł zobaczyć mnie z takiej odległości. Skorzystałam jednak z okazji i weszłam na teren zamku.
- Jest tu kto?!- krzyknęłam, ale odpowiedziała mi głucha cisza.
Szybko odnalazłam wejście główne i po chwili znajdowałam się już na terenie pałacyku. Został urządzony w gotyckim, aczkolwiek prostym stylu. Nie powiem, wyglądało to całkiem uroczo. Nagle ujrzałam schodki prowadzące na wyższe piętro. Jestem z natury ciekawska, więc postanowiłam sprawdzić dokąd prowadzą.
Znalazłam się w eleganckim salonie. Był tam kominek, w którym trzaskał wesoło ogień, meble obite skórą i portrety na ścianach. Usiadłam na sofie znajdującej się blisko kominka , obok której stał też stolik z ciemnego drewna, na którym stał półmisek z owocami i kieliszek pełen białego wina. Ucieszona, że nareszcie jest mi ciepło i mogę się posilić. Po pół godzinie zauważyłam, że nie jestem sama. Do pomieszczenia wszedł na oko dwudziestoletni chłopak o czarnych , krótkich oraz nastroszonych włosach i brązowych oczach. Miał cerę o odcieniu kości słoniowej i był wyższy ode mnie o dobre dwie głowy. Usiadł obok mnie i uśmiechając się, powiedział:
- Dobry wieczór, Caroline Collins. Witaj w zamku Darkwish.
Ton jego głosu był uprzejmy i wyglądał na przyjaznego. Ale czy mogłam mu ufać?
- Dlaczego wpuściłeś mnie tutaj? Skąd wiedziałeś, że tam byłam?
- Mnie też miło cię poznać- w jego głos wkradł się sarkazm- jednak najpierw się przedstawię. Dominic van Heyden.
- Nie odpowiedziałeś na moje pytania.
- Pytania, które najbardziej nas interesują zazwyczaj nie mają odpowiedzi.
To był koniec mojego snu. Obudziłam się zlana zimnym potem i drżąc, sprawdziłam, która godzina. Szósta rano. Zastanawiałam się , dlaczego nagle po roku przyśniło mi się coś tak niezwykłego? Czy to jakiś znak? Czas pokaże...
***
Nie jestem zbyt dobra w pisaniu, ale i tak lubię to robić . Po prostu nie chciałam, żeby ten dział był pusty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|